poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Być twardym czy płakać?

Jeszcze nie urodziłam ;) lekarz odwołał alarm :/
Ale teraz nie o tym.


Znajomy opublikował na fb tą piosenkę, pierwszy raz posłuchałam dobrze tekstu.

Pod wpływem ogólnej opinii publicznej miałam nie płakać, miałam być twarda i ... nie udało się świata poukładać żeby miał sens.
Dzięki terapii czasem zapłaczę, nie jestem twarda i .... udało się świat poukładać żeby miał sens.
To ja już wole ten drugi wariant.
Bycie twardym jest przereklamowane.
Emotikon wink




Przy okazji. Chce rodzić naturalnie, jako tako porodu się nie boję, bólu w ogóle, bo już swój przeżyłam, Owszem jest mały strach czy się dziecko nie przydusi ale to też straszne nie jest. Boję się bo stosunkowo jeszcze do niedawna dla mnie poród równał się śmierć. W miarę ten lęk poskromiłam, ale boje się że wróci podczas porodu.

czwartek, 21 kwietnia 2016

Mam nadzieję że kolejny wpis już będzie po :)

Od jutra będzie 2 tyg do terminu, zaczynamy 39 tydzień.
Mamy czwartek, od niedzieli prawie nie czuję ruchów. Tzn. czuję ale już tylko delikatne muśnięcia i to coraz słabsze.
We wtorek byliśmy w Warszawie, z nerkami bez zmian więc rodzę u siebie. Rozmawiałam z ordynatorką neonatologii, powiedziała że po 3 dobei zrobią usg nerek i sami zapiszą mnie do CZD w Warszawie na kontrolę w odpowiednim terminie.
Mały waży ok 3 kg, za to szyjka z 36 skróciła się do 12 mm. Zrobili mi KTG tam nic nie było widać więc wysłali do domu.
Wczoraj leżałam cały dzień, bo jeszcze nie chciałam rodzić a każde chodzenie kończyło się napiętym brzuchem.
Dzisiaj jest zupełnie ok, nic się nie dzieje. Jutro wieczorem mam wizytę u lekarza, zobaczymy jak tam szyjka. Nie zdziwię się jak na KTG wyląduję.
Torba gotowa, wszyscy już na baczność czekają.

Brzusio wczoraj, czyli koniec 38 t.c.

czwartek, 14 kwietnia 2016

Zaraz urodzę ...........

Oj tak, już tak się czuję jak bym zaraz, za sekundę miała dostać skurczów.
Dziecie cały dzień bryka, kręci się, choć mógł by się wreszcie dobrze obrócić, bo jak na razie to jeszcze fika.
Ale oprócz tego że nie czuje jego głowy w kroczu, to mam wrażenie jak by miednica miała się zaraz rozpaść jak by była z puzzli. Czuję małe skurcze jak tylko coś porobię. Byle co dyszę jak bym nie wiem co robiła.
Żeby nie było czuję się super, bo te objawy nie dość że są mniej bolesne od wcześniejszych bóli, to do tego psychicznie jest dobrze (a wiadomo że psychika w odczuwaniu bólu ma ogromne znaczenie) bo wiem że te bóle to już norma i tak ma być, a nie tak jak było wcześniej.
Poza tym plecy już mnie nie bolą a tak naprawdę to był najsilniejszy ból.

Jedyne co mnie martwi to to że dowiedziałam się że nawet jak nerki Kuby przed porodem by się unormowały, to i tak już powinien obejrzeć je specjalista po porodzie. Tak więc jednak lepiej urodzić w Warszawie. Gdyby nie to to była bym już zupełnie spokojna i nie obawiała bym się że młody przyjdzie wcześniej na świat, a tak to wole niech tam siedzi i czeka jak najdłużej abym zdążyła położyć się w Wa-wie.

Bardzo fajna praca, pisana przez lekarzy odnośnie postępowanie po porodowego z dziećmi u których podczas ciąży wykryto wady układu moczowego.
Diagnostyka postnatalna wad układu moczowego wykrytych w okresie prenatalnym.



Kończymy właśnie 37 t.c., już zaraz Cię przytulę .........